Sonderaktion Krakau – niemiecka akcja pacyfikacyjna skierowana przeciwko środowisku polskich uczonych, przeprowadzona 6 listopada 1939 roku w Krakowie. Nazwa akcji prawdopodobnie powstała w kręgach rodzinnych, a w polskiej literaturze historycznej zaczęła funkcjonować w latach 60. XX wieku. Kryptonim taki nie występuje w jakimkolwiek oficjalnym dokumencie nazistowskim, a podawanym w kartach uwięzienia powodem była "akcja przeciwko profesorom uniwersyteckim" (niem. Aktion gegen Univ. Professoren). Była to akcja realizowana przez Einsatzgruppe I - grupę operacyjną Sicherheitspolizei.
Opis zdarzeń, które poprzedziły aresztowanie znajdziemy w relacji prawnika, profesora Jana Gwiazdomorskiego.
„W dniu 19 października 1939 senat akademicki Uniwersytetu Jagielońskiego na swym posiedzeniu postanowił otworzyć Uniwersytet w roku akademickim 1939/40, termin wpisów oznaczyć na czas od 23 października do 4 listopada 1939, nabożeństwo inauguracyjne na dzień 4 listopada 1939, zaś rozpoczęcie wykładów na dzień 6 listopada 1939. O tej decyzji miały być zawiadomione władze niemieckie w terminie i w sposób, które pozostawiono uznaniu rektora.
Decyzje swą otwarcia Uniwersytetu podjął Senat w poczuciu swego obowiązku wobec narodu i młodzieży. Chodziło o to, aby naszym studentom zapewnić możność kształcenia się i uchronić ich od straty roku – jak się potem okazało: pięciu lat – a zwłaszcza od skutków tak fatalnie oddziałującej na psychikę młodych ludzi przymusowej bezczynności.
Dla ewentualnego uzasadnienia swej decyzji wobec władz niemieckich zamierzał senat powołać się przede wszystkim na rozplakatowane w mieście ogłoszenie tychże władz, w którym – wobec zakończenia działań wojennych w Polsce i dążenia władz do przywrócenia normalnych stosunków – wezwano wszystkie instytucje i przedsiębiorstwa do podjęcia normalnej działalności.
(…)
Z początkiem listopada 1939 r. otrzymał Uniwersytet okrężną – ale nie wiem jaką – drogą ostrzeżenie, że jakiekolwiek demonstracje czy obchody w dniu 11 listopada spotkają się z jak najsurowszymi represjami. (…) Wobec tego mały senat postanowił przełożyć termin rozpoczęcia wykładów z dnia 6 na dzień 13 listopada 1939. Nabożeństwo inauguracyjne postanowiono jednak odbyć w pierwotnie oznaczonym terminie, tj. w sobotę 4 listopada1939.
(…)
Po nabożeństwie dowiedziałem się od dziekana Woltera o wykładzie, którego mieliśmy wysłuchać w poniedziałek. Mianowicie w piątek wezwał do siebie rektora Obersturmbannführer (ranga podpułkownika) Müller
i prosił go o urządzenie dla profesorów Uniwersytetu jego odczytu na temat stosunku Rzeszy Niemieckiej i narodowego socjalizmu do spraw nauki i uniwersytetów (ich mochte den deutschen Standpunkt in den Wissenschafts- und Hochschulfragen erörtern). Müller traktował rektora grzecznie, pytał się, czy urządzenie takiego wykładu nie jest niezgodne z polskimi przepisami, czy też może nie jest na rękę rektorowi itd. Rektor ułożył się z nim, ze wykład odbędzie się w poniedziałek, dnia 6 listopada 1939, o godzinie 12, w sali nr 66.”
Na „wykład” przyszła większość wykładowców, stawiło się też kilku emerytowanych profesorów i zaproszonych gości. Obersturmbannführer Müller wyjaśnił stosunek Rzeszy Niemieckiej do spraw nauki i uniwersytetów w sposób prosty i konkretny. Tak ów „wykład” opisuje inny z aresztowanych językoznawca profesor (ówcześnie doktor) Stanisław Urbańczyk.
„Przebieg zdarzenia był następujący. Müller stawił się punktualnie i po krótkiej z kimś rozmowie przeszedł do swojego zwięzłego, a jak pełnego treści wykładu.
„Moi panowie – rzekł po niemiecku – zwołałem was, aby wam powiedzieć, że uniwersytet krakowski był zawsze ogniskiem antyniemieckich nastrojów, w tym duchu nieżyczliwym wychowywał młodzież. Teraz panowie próbowali otworzyć uniwersytet, nie pytając się nas; panowie próbowali odbyć egzaminy, nie pytając się nas; panowie próbowali zakłady otworzyć, nie pytając się nas. Dlatego zostaniecie aresztowani i posłani do obozu. Żadne sprostowania nie są dopuszczalne”.
Tu klasnął w ręce. W jednej chwili uzbrojeni policjanci, co dotąd stali w
korytarzach, wpadli do sali, która zamarła w przerażeniu. Müller oznajmił paniom, było ich kilka, że są wolne. Profesorom polecono wyjść z sali dwójkami. Zaraz się zaczęły gwałty: szturkańce kolbami, kopniaki a nawet bicie po twarzy. Gdy ktoś zaprotestował, że jest za słaby, aby iść tak prędko, krzyknął dowcipny policjant: „wer kann nicht gehen, dem wird es nachgeholfen”. Ucierpieli przede wszystkim starsi, a między nimi szczególnie rektorzy Michalski i St. Estreicher. Nigdy w czasie swoich pięciowiekowych dziejów nie został uniwersytet tak sponiewierany, a na polskiej ziemi chyba tylko legendarny król Popiel urządził równie cyniczną zasadzkę. Przemoc obłuda i kłamstwo zawarły tego dnia idealne małżeństwo.”
Pojmano nie tylko uczestników „wykładu” ale wszystkich mężczyzn znajdujących się w gmachu, także asystentów, studentów i osoby postronne.
Aresztowano również profesorów Akademii Górniczej, którzy akurat tego dnia spotkali się w budynku Uniwersytetu Jagielońskiego, bo ich uczelnia została zajęta na siedzibę rządu Generalnej Guberni. Kilku uczonych zatrzymano jeszcze na ulicy, gdy lekko spóźnieni zdążali na „wykład”. Łącznie uwieziono ponad 180 osób. Co ciekawe, Niemcy nie próbowali aresztować tych, którzy na „odczyt” nie przyszli.
Uwięzionych osadzono w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen w Oranienburgu koło Berlina.
W lutym 1940 r. część więźniów zwolniono. Pozostałych przeniesiono do Obozu w Dachau koło Monachium. Pomiędzy grudniem 1940 i styczniem 1941 roku zwolniono niemal wszystkich. Wielu zmarło w niewoli lub bezpośrednio po powrocie. Ci, którzy przeżyli byli chorzy i wycieńczeni, niektórzy podupadli na zdrowiu na długie lata.
Warto zaznaczyć, że uwięzionym nigdy nie przedstawiono żadnego zarzutu ani w ogóle nie wdrożono żadnej procedury prawnej.
Nigdy też nie zostali poinformowani o ich statusie ani o tym, co ich czeka. Przeciwnie, podczas trwającej kilka tygodni podróży do Sachsenhausen, wielokrotnie wywoływano w nich przekonanie, że wkrótce zostaną zwolnieni. Początkowo ich niewola miała potrwać kilka dni, później kilka tygodni. W rzeczywistości ci, którzy w ogóle wrócili, spędzili w obozach wiele miesięcy.
Wieść o aresztowaniu spowodowała falę protestów na całym świecie. Warto odnotować, że za uczonymi wstawił się nawet Benito Mussolini. Oto co napisał na ten temat kolejny z uwięzionych, biolog, profesor (ówcześnie doktor) Stanisław Skowron.
„Niewątpliwie fakt zaaresztowania profesorów Jagiellońskiej Wszechnicy w dn. 6.XI.1939 r. wywołał w całym świecie daleko większą burzę, niż przypuszczali to jego sprawcy, burzę, która wzrastała, gdy napływały pierwsze wiadomości o śmierci najwybitniejszych członków grona profesorskiego. Zdaje się, że to skłoniło najwyższe władze niemieckie do zwolnienia po trzech miesiącach wszystkich pozostałych przy życiu starszych profesorów. Względy propagandowe przezwyciężyły chwilowo tak doskonałą sposobność zapoczątkowania biologicznego niszczenia od podstaw inteligencji polskiej, niszczenia, którego metody i program zostały drobiazgowo opracowane i wprowadzone w czyn w czasie przeszło pięcioletniej okupacji. Młodzi jednak członkowie grona profesorskiego pozostali w obozach dłużej, między nimi i ja, i dlatego miałem możność zebrania obfitszego materiału porównawczego, tym bardziej że w niedługi czas po zwolnieniu większości przeniesiono resztę z nas do koncentracyjnego obozu w Dachau.”
Posłuchaj dramatycznych wspomnień prof. Jana Gwiazdomorskiego.
"Sonderaktion Krakau" - Wspomnienia prof. dr Jana Gwiazdomorskiego
źródło: https://pl.wikipedia.org,http://www.polskieradio.pl/,
Jan Gwiazdomorski (1899-1977) |
Uniwersytet Jagielloński |
„W dniu 19 października 1939 senat akademicki Uniwersytetu Jagielońskiego na swym posiedzeniu postanowił otworzyć Uniwersytet w roku akademickim 1939/40, termin wpisów oznaczyć na czas od 23 października do 4 listopada 1939, nabożeństwo inauguracyjne na dzień 4 listopada 1939, zaś rozpoczęcie wykładów na dzień 6 listopada 1939. O tej decyzji miały być zawiadomione władze niemieckie w terminie i w sposób, które pozostawiono uznaniu rektora.
Decyzje swą otwarcia Uniwersytetu podjął Senat w poczuciu swego obowiązku wobec narodu i młodzieży. Chodziło o to, aby naszym studentom zapewnić możność kształcenia się i uchronić ich od straty roku – jak się potem okazało: pięciu lat – a zwłaszcza od skutków tak fatalnie oddziałującej na psychikę młodych ludzi przymusowej bezczynności.
Dla ewentualnego uzasadnienia swej decyzji wobec władz niemieckich zamierzał senat powołać się przede wszystkim na rozplakatowane w mieście ogłoszenie tychże władz, w którym – wobec zakończenia działań wojennych w Polsce i dążenia władz do przywrócenia normalnych stosunków – wezwano wszystkie instytucje i przedsiębiorstwa do podjęcia normalnej działalności.
(…)
Z początkiem listopada 1939 r. otrzymał Uniwersytet okrężną – ale nie wiem jaką – drogą ostrzeżenie, że jakiekolwiek demonstracje czy obchody w dniu 11 listopada spotkają się z jak najsurowszymi represjami. (…) Wobec tego mały senat postanowił przełożyć termin rozpoczęcia wykładów z dnia 6 na dzień 13 listopada 1939. Nabożeństwo inauguracyjne postanowiono jednak odbyć w pierwotnie oznaczonym terminie, tj. w sobotę 4 listopada1939.
(…)
Po nabożeństwie dowiedziałem się od dziekana Woltera o wykładzie, którego mieliśmy wysłuchać w poniedziałek. Mianowicie w piątek wezwał do siebie rektora Obersturmbannführer (ranga podpułkownika) Müller
Bruno Müller w Krakowie (1940) |
Na „wykład” przyszła większość wykładowców, stawiło się też kilku emerytowanych profesorów i zaproszonych gości. Obersturmbannführer Müller wyjaśnił stosunek Rzeszy Niemieckiej do spraw nauki i uniwersytetów w sposób prosty i konkretny. Tak ów „wykład” opisuje inny z aresztowanych językoznawca profesor (ówcześnie doktor) Stanisław Urbańczyk.
„Przebieg zdarzenia był następujący. Müller stawił się punktualnie i po krótkiej z kimś rozmowie przeszedł do swojego zwięzłego, a jak pełnego treści wykładu.
„Moi panowie – rzekł po niemiecku – zwołałem was, aby wam powiedzieć, że uniwersytet krakowski był zawsze ogniskiem antyniemieckich nastrojów, w tym duchu nieżyczliwym wychowywał młodzież. Teraz panowie próbowali otworzyć uniwersytet, nie pytając się nas; panowie próbowali odbyć egzaminy, nie pytając się nas; panowie próbowali zakłady otworzyć, nie pytając się nas. Dlatego zostaniecie aresztowani i posłani do obozu. Żadne sprostowania nie są dopuszczalne”.
Tu klasnął w ręce. W jednej chwili uzbrojeni policjanci, co dotąd stali w
Aresztowanie profesorów UJ, 6 listopada 1939 r. mal. M. Wątorski, ok. 1955. (Zbiory Muzeum UJ) |
Pojmano nie tylko uczestników „wykładu” ale wszystkich mężczyzn znajdujących się w gmachu, także asystentów, studentów i osoby postronne.
Budynek Akademii Górniczej w Krakowie – w okresie okupacji siedziba rządu Generalnego Gubernatorstwa |
Uwięzionych osadzono w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen w Oranienburgu koło Berlina.
Plan obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Profesorów krakowskich umieszczono w barakach nr 45 i 46 |
Warto zaznaczyć, że uwięzionym nigdy nie przedstawiono żadnego zarzutu ani w ogóle nie wdrożono żadnej procedury prawnej.
Obóz koncentracyjny Dachau, brama wjazdowa, ok. 1942 r. |
Wieść o aresztowaniu spowodowała falę protestów na całym świecie. Warto odnotować, że za uczonymi wstawił się nawet Benito Mussolini. Oto co napisał na ten temat kolejny z uwięzionych, biolog, profesor (ówcześnie doktor) Stanisław Skowron.
„Niewątpliwie fakt zaaresztowania profesorów Jagiellońskiej Wszechnicy w dn. 6.XI.1939 r. wywołał w całym świecie daleko większą burzę, niż przypuszczali to jego sprawcy, burzę, która wzrastała, gdy napływały pierwsze wiadomości o śmierci najwybitniejszych członków grona profesorskiego. Zdaje się, że to skłoniło najwyższe władze niemieckie do zwolnienia po trzech miesiącach wszystkich pozostałych przy życiu starszych profesorów. Względy propagandowe przezwyciężyły chwilowo tak doskonałą sposobność zapoczątkowania biologicznego niszczenia od podstaw inteligencji polskiej, niszczenia, którego metody i program zostały drobiazgowo opracowane i wprowadzone w czyn w czasie przeszło pięcioletniej okupacji. Młodzi jednak członkowie grona profesorskiego pozostali w obozach dłużej, między nimi i ja, i dlatego miałem możność zebrania obfitszego materiału porównawczego, tym bardziej że w niedługi czas po zwolnieniu większości przeniesiono resztę z nas do koncentracyjnego obozu w Dachau.”
Posłuchaj dramatycznych wspomnień prof. Jana Gwiazdomorskiego.
"Sonderaktion Krakau" - Wspomnienia prof. dr Jana Gwiazdomorskiego
źródło: https://pl.wikipedia.org,http://www.polskieradio.pl/,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz