Przystanek kolejowy Zielonka BankowaWidok w kierunku Zielonki |
Była to jedna z pierwszych masowych egzekucji przeprowadzonych przez okupantów. O wydarzeniach z tamtego czasu opowiada film pt. "11 listopada" nakręcony przez harcerzy.
Początkowo miejsce egzekucji upamiętniono niewielkim krzyżem (stoi do dziś na brzegu lasu). W latach 60. XX wieku powstał obecny pomnik. Są to dwie ściany postawione pod kątem rozwartym, z wysoką kolumną w miejscu ich zetknięcia. Na ścianach zamieszczono: na lewej - orła białego oraz nazwiska rozstrzelanych, a na prawej - tekst pierwszej zwrotki "Roty" oraz krzyż harcerski. Na "kolumnie" obecnie znajduje się krzyż, chociaż w czasach komunizmu było tam godło PRL (orzeł bez korony).
Pomnik jest położony w okolicach ulicy łączącej ul. Żołnierską ze stacją Zielonka Bankowa. Można tam również dotrzeć, poruszając się rowerowym szlakiem bitew warszawskich (kolor czerwony).
Świadkiem tych wydarzeń był Cieciera Tadeusz którego relacje przytaczam poniżej:
Protokół spisany z inż. Ciecierą Tadeuszem zamieszkałym w Warszawie na Pradze przy ulicy Małej 14/30 w sprawie mordu dokonanego przez Niemców w Zielonce k/Warszawy 11 listopada 39 r. Zeznaje inż. Cieciera Tadeusz:
Dzień 11 listopada 1939 roku był wyjątkowo słoneczny i ciepły, mieszkańcy Zielonki korzystając z pogody, a może i z powodu przypadającego na ten dzień Święta Niepodległości, wyszli w większej niż zwykle ilości na ulice i do kościoła wraz z dziećmi, a nawet z niemowlętami w wózkach.
Około godziny 12-tej zajechały do Zielonki dwa samochody wojskowe niemieckie: jeden samochód ciężarowy marki Ford, drugi samochód pancerny. Na samochodzie ciężarowym było około 20-tu umundurowanych Niemców /Schupe/. Nie wszyscy mieszkańcy Zielonki orientowali się wtedy w oznakach wojskowych niemieckich i nie przypuszczali, że to są żandarmi. Samochody zatrzymały się przed kawiarnią "Bellewue".
Do przybyłych przyłączyli się Niemiec zawiadowca stacji i jako tłumacz pracownik kolejowy, a późniejszy volkdeutsch Wdzięczkowski i w niewiadomym mi charakterze hauptman Zygmunt i Grams Gustaw, a następnie kasjerka kolejowa Biadeusz Weronika, Polka z poznańskiego, która starała się bronić aresztowanych - co udało się jej nawet w stosunku do zatrzymanego Leśnikowskiego Zdzisława. Organizacje konspiracyjne wówczas w Zielonce jeszcze nie działały i nikt z mieszkańców Zielonki nie czuł się winnym w stosunku do Niemców, którzy do tej pory, poza Bydgoszczą, nie stosowali masowych mordów, jakie nastąpiły później. W poczuciu pełnego bezpieczeństwa dzieci, starsza młodzież, a nawet niektórzy dorośli, zbliżali się do przybyłych samochodów przez ciekawość dla obejrzenia. Do liczby ciekawych należałem i ja i mój kolega student Politech. Warszawskiej Zbigniew Czaplicki, gdyż nowy typ samochodu interesował nas jako sportowców. Obaj zostaliśmy zatrzymani jako pierwsi.
Po pewnym czasie Niemcy przyprowadzili dalsze osoby: harcerzy Golcza Stanisława lat 16, Dymka Zbigniewa 16 lat, Wyrzykowskiego Józefa lat 17, Stawierskiego - hufcowego, studenta Rudzkiego oraz Kulczyckiego Józefa studenta SGH lat 25, Szweryna właściciela restauracji, który jak dowiedziałem się później, zatrzymany został z powodu handlu naftą kolejową, Żyda Kaufmana rzeźnika z Zielonki i nieznanego mi mężczyznę z Zielonki, którego nazwiska nie pamiętam i dwie nieznane mi osoby. Dymek i Kaufman zostali przyprowadzeni z łopatami i fakt ten zaczął mnie i Czaplickiego niepokoić. Samochodem ciężarowym wywieziono nas na szosę w kierunku Rembertowa. Przypuszczalnie na drugim kilometrze od Zielonki kazano nam wysiąść. Zauważyłem już w samochodzie, że Czaplicki przygotowuje się do ucieczki, gdyż zrzucił pas i rozpiął kożuszek. Gdy prowadzono nas w głąb lasu, Czaplicki rzucił się do ucieczki, przebiegł obok mnie i oficera niemieckiego zrzucił po drodze kożuszek i znikł w lesie. Strzały doń kierowane chybiły, a pościg wrócił z niczym. Kolega Zbyszek ocalał. Po powrocie żandarmi wyładowali całą złość na pozostałych skazańcach, kopiąc ich i bijąc kolbami - najbardziej ucierpiał Rudzki. Dalej prowadziło nas każdego dwóch żandarmów, trzymając za kark.
Grób harcerzy i mieszkańców Zielonki rozstrzelanych 11 listopada 1939 roku |
/-/ inż. Cieciera Tadeusz. Zeznania te zostały złożone i spisane w naszej obecności, osobiście przez znanego nam inż. Ciecierę Tadeusza i przez niego własnoręcznie podpisane.
/-/ Zygmunt Nowicki kol. Zosinek, Jaskłowski Józef Zielonka ul. Staszica dom Michlewicza. Własnoręczność podpisów i tożsamość osób ob. ob. Cieciery Tadeusza Nowickiego Zygmunta i Jaskłowskiego Józefa poświadczam: pieczęć podłużna Sołtys os. Zielonka Gmina Marki pow. warszawski /-/ Siwierski.
Rok 1948. Uroczystości przy krzyżu na mogile rozstrzelanych |
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń