Translate

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Czarny czwartek w Nowym Mieście Lubawskim

            Na początku grudnia 1939 r. w Nowym Mieście Lubawskim podpalono stodołę należącą do miejscowego Niemca. Poszukując sprawców aresztowano jako zakładników kilkudziesięciu mieszkańców miasta i okolic. 
   Wobec fiaska śledztwa, Niemcy skazali na rozstrzelanie 15 mężczyzn, wśród których był 40-letni handlarz Damazy Hinc. Rankiem 07.12.1939 r. skazańców w eskorcie czterdziestu SS-manów przeprowadzono ulicami miasta na miejsce egzekucji przy ul. Kopernika. Po rozstrzelaniu ciała ułożono pod murem i leżały tam aż do godzin popołudniowych. Potem zwłoki zostały załadowane na ciężarówkę i wywiezione do lasu koło Lubawy


Dr Korecki w swojej książce Czarny Czwartek 7 grudnia 1939 roku przytacza wstrząsający opis tamtego poranka
 „(…) Na czele utworzonej kolumny szła młodzież z organizacji Hitlerjugend z bębenkami. Ruch na ulicy był mały. Słychać było tupot nóg więźniów oraz eskorty. Kolumna przeszła z więzienia – ulicą Kościuszki, 3 Maja na nowomiejski Rynek. Na rogu Rynku do kolumny podbiegła wracająca z zakupów Maria Turowska, która Zauważyła w kolumnie syna – Bernarda. Zawołał do swej matki: „Mamo – ratuj!!” Matka rzuciła się w stronę syna. Została odtrącona przez Niemców – upadła na kolana. Wprowadzono ich na podwórze byłego wydawnictwa „Drwęca” (…). Na podwórzu odczytano więźniom wyrok [wszystko było zmyślone i ukartowane] śmierci i jego uzasadnienie (…). Wyprowadzono na ulicę dwóch pierwszych skazańców: Damazego Hinza i Brunona Perłowskiego. Stanęli twarzą do grubej drewnianej opartej o mur tablicy. 
Niemcy krzyknęli do nich: - Co boicie się? Nie możecie patrzeć. Odwróćcie się! 
 Naprzeciw nich w odległości 5 metrów ustawiło się sześciu członków Selbschutzu (…) Z boku stał Reinhold Hartwig, który wydawał komendy. Strzelało trzech do jednego skazańca. Padły strzały. Obok stali Kucharski i Konopacki, którzy musieli odciągać zwłoki na bok. Kucharski chwytał za nogi, Konopacki za ramiona. Więźniowie ginęli w milczeniu. Dopiero Józef Żurawski, stojąc przed tablicą krzyknął: NIECH NASZA KREW PRZEJDZIE NA WASZE DZIECI! (…)


Na tablicy obecnego pomnika zostały uporządkowane nazwiska rozstrzelanych, bowiem wcześniej niektóre osoby były pomieszane z pomordowanymi w Lubawie. Przypomnę, że w Nowym Mieście miało być straconych 10 osób i na tylu Niemcy mieli zezwolenie. Wbrew temu zastrzelono 15 zakładników, a w Lubawie pod ścianą stanęło 10 osóbwyjaśnia Andrzej Korecki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz